Kojec dla psa.

**Liczba postów** : 12

Przyjemne miejsce, co tu dużo mówić? Warunki raczej nie przypominają pięciogwiazdkowego hotelu, ale na co to komu? Tutaj przynajmniej jest darmo!
Zaczynając od początku.. Bijący już na wstępie (niczym z lewego sierpowego) zapach stęchlizny spowodowany wilgocią, i brakiem odpowiedniego serwisu sprzątającego nie daje przejść obok siebie obojętnie.
Już na pierwszy rzut oka, cela nie wydaje się nawet choć odrobinę oryginalna, ba! Lochy jak lochy, zimno, brudno wszędzie wolno biega sobie jedzenie, (na pierwszy rzut oka! - przecież, ostatecznie należy do psa..). No może prócz tego że zważywszy na wiek w którym żyjemy, jest niesamowicie passé. Ile razy jeszcze może sugerować remont tym debilom od czasu do czasu stojącym na straży?
Stare pół-zardzewiałe łańcuchy, jeszcze całkiem użyteczne kajdany przybite do ściany, jak i te przytwierdzone do "łóżka" złożonego z prowizorycznie zawieszonej deski i jakiegoś okrycia przypominającego zmaltretowany koc.
Stare kamienne ściany gdzieniegdzie przyozdabia pleśń - co z resztą ciężko dostrzec w pół-mroku ogarniającym całe pomieszczenie.
Jedynie pojedyncze promyczki (promyczki? O ile to słońce?)... smużki światła wdzierają się do wnętrza przez główną bramę. Ta z kolei potężna stalowa konstrukcja (kraty ustawione są w pionie, jak i w poziomie - jak gdyby ktoś podejrzewał że to małe coś zaryzykuje przeciśnięciem się przez szczeble, i spotkaniem twarzą w twarz z gorylem stojącym gdzieś w pobliżu..) wydaje się na tyle obszerna by przechodzący mógł rzucić okiem, na nawet najdalszy zakątek, celi (nawet tą przepiękną toaletę godną salonowego psa, przecudną dziurę po brzegi wypełnioną wodą)
Ah, no tak.. Otwarte 24/7 dla wszystkich, i wszystkiego - posiadającego odpowiednią kwotę, tudzież umiejętności.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY..