Ruvel
Liczba postów : 2
| Temat: Ruvel Neelheim Sob Lis 29, 2014 12:03 am | |
| Dane personalne Imię: RuvelNazwisko: NeelheimPseudonim: Nie posiadaRasa: Człowiek Przynależność:MieszkaniecWiek: Dwadzieścia jeden latZawód: BarmanUsposobienie Najwyższa wartość: InteligencjaCharakter: Ruvel nie jest osobą, która pragnie, by wszyscy o nim mówili. Jeżeli ktoś go kiedykolwiek skojarzył, jest jedynie krótka lista powodów. Najbardziej prawdopodobnym z nich jest zwyczajnie pokrewieństwo z swym słynnym bratem, inny zaś to jego niegdyś nienaganna aparycja. Cień wcześniej wspomnianego brata, nigdy nie zrobił niczego, co pozwoliłoby mu się z ów cienia wydostać. Początkowo jest typem outsidera, ale gdy się już rozkręci, zazwyczaj przekracza dozwoloną liczbę decybeli parokrotnie. Jest okropnie towarzyski, jednak potrzebuje jakiegoś ‘zaproszenia’ do rozpoczęcia znajomości. Tak było, jest i będzie. Ma wrogów, jednak gdy się go o nich zapyta, zawsze powtarza, że zupełnie nie ma pojęcia, czemu go ktoś nie lubi. Dobrze, czasem zdarzy mu się „podstawić komuś świnię”, nikt przecież nie jest idealny! W nowym środowisku zazwyczaj trudno mu się odnaleźć bez niczyjej pomocy, dlatego może się wydawać osobą, która wręcz wrogów kolekcjonuje. Niewiele osób, wliczając w to jego brata, potrafi naprawdę określić jego charakter. Pomimo tego, że ma sporo za uszami, wyrobił w sobie ogromne poczucie sprawiedliwości. Boli go, gdy ktoś umyka karze i zazwyczaj stara się ją w takich wypadkach wyegzekwować samemu. Wyjątkiem są jego ‘drobne’ przewinienia i przyjaciele. Nigdy nie wyda ważnych sobie osób, nawet, jeżeli miałby za to zapłacić najwyższą cenę. Poza momentami, gdy zdarza mu się marudzić i wściekać o wszystko (każdy przecież ma kiedyś zły dzień), jest okropnym optymistą. Gdy był młodszy, zdarzało mu się nawet podchodzić do kogoś na ulicy i dawać mu czekoladowego cukierka z uśmiechem i słowami „jeszcze wszystko będzie dobrze” na ustach. Co prawda… te słowa stały się jego mottem życiowym, nie pozwoliły mu na załamanie psychiczne, które dopadło kiedyś kogoś mu bliskiego. Parę razy musiał się niestety niemile rozczarować, ale to też nic. Nie było sytuacji stresowej w jego życiu w której nie roześmiał się chociaż raz. I tu ciekawostka, ten nerwowy śmiech znacznie różni się od tego zwyczajnego. Często zdarza mu się też zaciskać zęby i bawić się palcami u rąk. Gdy ma jakiś problem do rozwiązania w grupie, zazwyczaj on podaje pomysł, a inni go realizują. Jest dość aktywny umysłowo, co innego fizycznie. Bardzo często poza tym „będzie dobrze” powtarza „nie chce mi się”. Z innymi istotami ma dość skomplikowane relacje i naprawdę – wszystko zależy od podejścia drugiej osoby względem naszego Ruvela. Oskarżano go często o bycie dwulicowym, ale tak naprawdę nie zamierza kryć się z tym, że kogoś nie lubi. O, do swojego wroga na przykład sam się nigdy nie odezwie. Jest bardzo podatny na zaczepki słowne i je bardzo lubi, chociaż gdy przychodzi do rozwiązań siłowych, uważa, że spór jest bezsensowny. Niestety jego wrodzony perfekcjonizm po prostu zakazuje mu robienia czegoś, w czym nie jest co najmniej bardzo dobry. Wobec osób, do których jest nastawiony pozytywnie, potrafi się wysilić. Bywa nawet szarmancki i stara się trzymać zasad savoir-vivre’u. Co z tego, że zazwyczaj je porzuca, bo ludzie patrzą na niego jak na dziwaka. Jego przyjaciele często zarzucają mu egoizm. Tak, zazwyczaj stawia siebie na pierwszym miejscu. Brat przyzwyczaił go do tego, że jest dla niego najważniejszy i… tak po prostu zostało. Łatwo go też urazić. Mimo tego wszystkiego jest poligamistą. Tak! Nasz drogi Ruvel nie ogranicza się. Dosłownie. Bowiem prócz bycia z związku z kilkoma istotami na raz, nie ogranicza się pod względem gatunku czy płci danej istoty. W skrócie – jest osobą panseksualną i ani mu się chce jakoś specjalnie z tym kryć. Zalety:- szczery - ambitny - szybko zapomina o jakichś konfliktach Wady:- słaba pamięć - zakrawa pod alkoholizm - ma problemy z orientacją w terenieSłabości:- whisky - piękne istoty - kotyAparycja Wzrost oraz waga: 195 cm / 70 kgWygląd zewnętrzny: Wysoki mężczyzna o alabastrowej skórze, licznie pokrytej czarnym tuszem, tworzącym nie przypadkowe wzory. Jest posiadaczem pary dość dużych, a mimo tego smukłych oczu koloru zimnego błękitu, lekko zagiętego nosa i symetrycznych ust. Nie jest niczym młody bóg, ale jak ktoś stwierdzi, że jest brzydki to będzie to istne bluźnierstwo! Włosy jego są koloru czarnego. Są one na tyle długie, że Ruvel jest w stanie związać je w małą kitkę na boku. Dlaczego na boku? Dlatego, że lewy bok ma cały wygolony. Belg lubuje się również w piercingu. Posiada 4 kolczyki w lewym uchu, w tym jednego industrial'a, a w prawym ma tunel. Posiada jeszcze kolczyk w brwi, ale z niego najmniej jest dumny – pamiątka pijacka. Nie dba on przesadnie o kondycję, mimo tego nie można o nim powiedzieć, że jest wklęsły. Ma jakieś tam swoje zarysy mięśni, a skąd? Nie do końca jest to wiadome, ale można się domyślić. Na co dzień ubiera się w sumie różnie. Począwszy od luźnych koszulek na ramiączkach i prostych podartych miejscami jeansach i trampkach, które przeżyły niejedno, a skończywszy na eleganckich koszulach, a na nich kamizelkach z rozpuszczoną muchą wokół szyi, a do tego w eleganckich spodniach i sneakers’ach na stopach. Znaki szczególne:- liczne tatuaże - nosi soczewki na całej gałce – czarno-czerwoneInformacje poboczne Życiowe motto:„Jeszcze wszystko będzie dobrze, innej opcji nie ma” Ciekawostki:- Nałogowiec z wyboru, buntownik z zachowania, indywidualista z charakteru. - nie przepada za słodyczami – wyjątek stanowią lizakami i czekolada - jeździ na motorzeHistoria:Zmęczony po całym dniu padł na łóżko i zasnął… „- To jest twoje dziecko! Musimy mu pomóc, nie rozumiesz?! -To nie może być moje dziecko! Moje dziecko nie może być mordercą! – z tego wszystkiego… To były ich ostatnie słowa. Jego matka, broniła go zaciekle, z resztą na prawniczkę tak przystało.. Podczas gdy ojciec, generał, chciał się go pozbyć. Jednak.. To on się go pozbył. No tak. Zapomniał. Jak do tego wszystkiego doszło? Żył w spokojnej mieścinie na północy Syberii w Norylsku. Niespełna trzydzieści kilometrów na zachód była tajna baza wojskowa, w której jego ojciec był generałem. Na pozór zwykła, szczęśliwa rodzina, skrzętnie ukrywająca fakt, że ich syn najprawdopodobniej schizofrenikiem, bo przecież zaszkodziłoby ich to karierze. Rodzice mieli nadzieję, że leki będą trzymały go w ryzach. Tak czy inaczej udawali, że wszystko jest wspaniale. Jak wyglądał dzień takiej rodziny? Najpierw mama wstawała, bo szykowała śniadanie i budziła ich, znaczy jego i ojca. Potem wstawał ojciec, a na końcu on, bo miał niecałe pięć minut spacerem do szkoły. Po wspólnie zjedzonym śniadaniu rozchodzili się, by wieczorem z powrotem usiąść przy jednym stole i porozmawiać o tym, kto miał jaki dzień. Gdy skończył szesnaście lat, ojciec zaproponował mu posadę w wojsku. Miał być zwykłym szeregowym, bo żeby nie gadali o koneksjach itd. Przyjął tą posadę, jednak ojciec chcąc dla niego „jak najlepiej” już pierwszego dnia mianował go na chorążego. Nie obyło się bez komentarzy, jednak służba to służba, czyż nie? Zapomniał wspomnieć, że aby rozładować nadmierną agresję, chodził do miejscowego klubu sportowego, w którym zaczerpnął nauk sztuk walki. Dzięki doświadczeniu z dzieciństwa, zajęcia na poligonie nie były dla niego problemem. I tak żył póki nie doszło do pewnego felernego dnia. Mięso armatnie odezwało się do niego, w sposób na tyle wulgarny i na tyle uchylający jego godności, że coś w nim pękło. Łyknął niezliczoną ilość tabletek by czasem nic się nie stało jednak nic to nie dało. Na nieszczęście ofiary dostali wspólną nocną wartę. Bez skrupułów i ze szczególną radością patrzył jak powoli się wykrwawia. W jak ciekawy sposób wypływają jego jelita i tryska krew z obciętej nogi(żołnierz przecież zawsze jest uzbrojony, niektórzy lepiej walczą i wygrywają). Uciekł zaraz po tym do domu, bo zbyt długo to trwało i zaczęto ich szukać. Wsiadł na motor, którym na co dzień dojeżdżał do, że tak to ujmę pracy i pojechał do domu. Stanął w progu, mając cały mundur we krwi. Matka spojrzała na niego i zaczęła płakać. Ona wiedziała, że prędzej czy później to się stanie. Zdjęła z niego zakrwawione ciuchy rękawiczkach gumowych by nie zostawić śladów i odwiesiła go. Znała procedury i wiedziała, że nie może być zbytnio naruszony dowód zbrodni. Tymczasem jemu kazała iść się wykąpać. Gdy wyszedł z łazienki usłyszał, że wrócił ojciec. Jego rodzice kłócili się. Kłócili się o to, że zamordował go. Zszedł na dół. Już ubrany na drogę, bo wiedział co zrobi. I co będzie potem musiał zrobić. Stanął w progu salonu, a za plecami miał już załadowany pistolet . Kiedy się spostrzegli, że stoi to umilkli. Widział matki oczy pełne bólu, i ojca pełne nienawiści. Zaraz potem padły dwa strzały, po czym schował broń w kaburę. Podszedł do zwłok mamy i ją przytulił. Wtedy jakaś mara podeszła do niego i złapała go za rękę ze słowami – Dobrze, dziecko moje. Teraz jesteś Czysty…”- Ruve obudził się zlany potem i z krzykiem. Znów. Znów miał ten sam, chory sen, który prześladował go od kiedy pamiętał. Kim on tam jest. Nie zna tego kogoś. Bał się. Bał się tamtej istoty, którą był we śnie. Za moment do jego pokoju wbiegła matka i przytuliła swojego syna. On z bezsilności wczepił się w nią. Naama spojrzała na niego ujmując w dłonie jego twarz i już znała przyczynę zachowania jej pierworodnego. Wstała od niego i rozkazała mu się pakować. Poszła do ojca Ruvela i powiedziała – To nie może tak dłużej być. Musimy coś z tym zrobić, póki nie dowie się.. – I w tym momencie wszedł młody Belg z walizką. Postawił ją na podłodze i spytał – Nie dowiem się o czym? – Matka nic nie odpowiedziała. Ojciec w tym czasie pozbierał rzeczy i wszyscy wsiedli do auta. Jeszcze wtedy mały Belg nie wiedział dokąd jedzie, ale jego rodzice wiedzieli. Żal im było, ale nie mogli pozwolić żeby historia zatoczyła koło. Nie kolejny raz. I właśnie dlatego zawieźli go do Czerwonej Bramy, do ich prywatnego domu gdzie po podaniu jednego zastrzyku historia przestała się zakręcać wkoło. Za to ich Ruvel, ten którego sprowadzili na świat również został wymazany. Powstał nowy, któremu wpojono nową historię, w którą bez wahania uwierzył. W końcu opowiadali mu o tym jego rodzice.Chaos | |
|
Nadir van Hellem Administrator Lider Czerwonej Bramy
Liczba postów : 55
| Temat: Re: Ruvel Neelheim Sob Lis 29, 2014 1:04 am | |
| | |
|